Chyba każdy z nas wierzył w świętego Mikołaja. Pamiętam te emocje, które towarzyszyły mi kiedy wyczekiwaliśmy na pierwszą gwiazdkę. I tą niecierpliwość, z jaką jedliśmy kolację byle jak najszybciej zobaczyć prezenty. Moi rodzice bardzo dbali o to, żeby Wigilia była wyjątkowa oraz o to, by pojawienie się prezentów owiane było szczególną tajemnicą. Dzięki temu ja naprawdę długo wierzyłam w Świętego Mikołaja.
Teraz ja te same metody stosuję u mnie w domu, z moimi dziećmi. Najpierw przygotowujemy się do adwentu, prowadzimy rozmowy o tym, co niedługo się wydarzy, a dopiero potem piszemy listy do Świętego Mikołaja z prośbą o dostarczenie naszych wymarzonych prezentów. Oczywiście chodzi o prezenty dla moich dzieci, a nie dla mnie 😉
W wymyślaniu prezentów mój trzylatek nie ma sobie równych. No bo, które dziecko zażyczyło sobie zabawkowy grzejnik? Albo tak ja to było ostatnio zabawkową umywalkę?
Na szczęście zanim wyślemy list, robimy weryfikację naszych życzeń.
Co można dostać od Mikołaja? Okazuje się, że podstawą są u nas wszelkiego rodzaju samochody i wszelkie inne pojazdy. Te ręczne jak i te sterowane zdalnie. Te ostatnie w tym roku stanowią absolutny hit. Zwłaszcza laweta, którą mój syn wypatrzył w jednym z marketów.
Jest też wielkim fanem pojazdów rolniczych i traktorów ma całkiem sporą kolekcję, dlatego zażyczył sobie do jednego z nich bronę talerzową.
Ponadto na jego liście znalazły się klocki z serii zoo, a także zabawkowy odkurzacz, smartfon – zabawkowy oczywiście, pistolet oraz rowerek.
Lista życzeń jak widać jest bardzo długa.
